Na Leskowcu
Kto się nie wystraszył mżawki na dole, ten cieszył się wymarzoną pogodą na wycieczkę na trasie. Sobota z wędrówką na Leskowiec zapisała się w pamięci uczestników jako bardzo udany dzień wakacji.
Nastroje na parkingu pod GOK-iem były mieszane. Fajnie, że wycieczka, tylko dlaczego w deszczu. Ale zanim autobus dojechał na początek pieszego szlaku, rozwidniło się i zza chmur zaczęło przezierać słońce. Temperatura w sam raz na pieszy wysiłek, zapach lasu, odsłaniające się widoki, przyjazna atmosfera i znakomity przewodnik Krzysztof Tomasik. Czegóż chcieć więcej. A u celu wyprawy schronisko górskie ze wszystkim, czego trzeba, by pokrzepić siły jadłem i napojem, odpocząć, podziwiać górską polanę i cieszyć się wakacjami. Z powrotem w równie dobrych humorach wiara dotarła do autobusu, a nim pod GOK w sam raz na późny sobotni obiad w domu.
Na wycieczkę w góry czasami trudno się wybrać, często się człowiekowi nie chce, wybiera się inny rodzaj odpoczynku. Ale gdy się już zdecyduje pójść raz i drugi, to kończy się wahanie. Góry wołają, a ten, kto odpowiada na ich zew, po prostu musi je pokochać.
Autor:
Anna Witalis-Zdrzenicka
Zdjęcia:
Krzysztof Tomasik, Natalia Kasiarz