Kwiecień

Grafika artykułu: Kwiecień
Pieczenie chleba

Pomietło, pomiotło - długi kij zakończony gałązkami drzewa iglastego lub liściastego (zielonymi), związanymi sznurkiem; służący do wygrzebywania z pieca chlebowego resztek popiołu.

Pociosek, ciosek – długi kij  na którego końcu znajdowała się półokrągła łopatka, służący do zgarniania zwęglonych kawałków, rozgarniania żaru w piecu chlebowym. Pocioskiem wygarnywało się  spalone drewno w piecu na łopatę i namoczoną szmatą nałożoną na ciosek wycierano piec, aby nie było popiołu. 

Łopata - krótka, szeroka lub zaokrąglona deska na długim trzonku, służąca do wkładania i wyjmowania chleba z pieca. Czasem nazywano ją też wiosłem. 

Dzieża – naczynie służące do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. Wykonane było z drewnianych klepek (najczęściej lipowych, świerkowych lub najwyżej cenionych – dębowych) i obręczy. Szersze u dołu niż u góry. Dzieża zwykle była bez wieka, ale czasem spotykało się wieko (pokrywę) wyplecioną ze słomy. Ta znajdująca się w Muzeum posiada drewniane wieko.
Do pieczenia chleba nie zużywano całego rozczynionego ciasta. W dzieży pozostawiano jego niewielką ilość, która służyła do zakwaszenia nowego ciasta do następnego wypieku. Tę pozostałość nazywano „zakwaskiem” lub „zaczynem”.

A jak wypiekano dawniej chleb?
W opracowaniu Krzysztofa Ruszela pt. „Chleb w ludowej gospodarce” – komentarzu do wystawy „Droga do chleba” (wyd. Muzeum Okręgowe w Rzeszowie 1968) czytamy: Do dzieżki (…) wlewała gospodyni ciepłą wodę i wsypywała kilka garści mąki, a ponadto trochę zakwasku z dna garnka, w którym kiszono barszcz. Dzieżkę z zaczyną stawiano w ciepłym miejscu, na nalepie przy piecu. Rankiem następnego dnia, gdy zaczyna była lekko spieniona, tzn., gdy już dobrze fermentowała, dosypywano znacznie więcej mąki i mieszano. Tak przygotowane ciasto pozostawiano na kilka godzin w ciepłym miejscu, „by wyrosło”. Z wyrośniętego ciasta gospodyni formowała na drewnianej łopacie posypanej mąką chleby o średnicy około 30 cm i wsadzała je do gorącego pieca. I dalej: Zakwas nazywany także „rozczyną” lub „zaczyną” używany jest przy pieczeniu chleba żytniego. Wokół utrzymania i odnawiania kwaśnego ciasta koncentruje się wiele zabiegów gospodyni. Nie myje się więc nigdy dzieży, bo chleb nie chciałby później w niej rosnąć, lecz skrobie się łyżką. Kolejny fragment opisuje, że „wyrośnięte już w dzieży ciasto nabiera się rękoma i wkłada do wiklinowych lub słomianych koszyków (…), by dalej rosło. Po nałożeniu ciasta do form rozpoczynano palenie w piecu. Po rozgarnięciu żaru w piecu drewnianym pocioskiem, wyrośnięte ciasto przekładano na drewniane łopaty (…) i wsuwano je do pieca. Przy jednym wypieku chleba pieczono od 4 do 6 czterokilogramowych bochenków, w zależności od wielkości rodziny

Niektóre przybory do pieczenia chleba były używane w tradycyjnych zwyczajach dorocznych i rodzinnych. Np. na dzieżce wymoszczonej słomą i przykrytej chustką spożywano jeszcze przed I wojną światową wieczerzę wigilijną w okolicach Leżajska i Kolbuszowej. Pod dzieżę kładziono ponadto chleb, opłatek i ziele święcone na „Zielną”. Znany był również zwyczaj sadzania na dzieży panny młodej dla dokonania ceremonii oczepin. 
Łopata do wsadzania chleba do pieca znajdowała natomiast zastosowanie w praktykowanych zabiegach magicznych, mających na celu uchronienie pól przed klęską gradobicia. W czasie silnej burzy gradowej kładziono łopaty na polu, aby od nich odbijały się kulki lodu. Wierzono, że czynność ta zapobiegnie dalszym opadom gradu. Wystawione przed dom łopaty miały też zapobiec burzy piorunowej.

Bożena Kobiałka



fot. Anna Witalis-Zdrzenicka